Wybrane zeznania świadków w Aktach GKBZHwP (II)

23 paź

Niemiecki obóz „Soldau” w Działdowie – formalnie w niemieckich dokumentach
z okresu wojny nigdy nie był nazywany obozem koncentracyjnym –
jak podaje dr M. Przegiętka (Instytut Pamięci Narodowej) – chociaż nie zgodzić
się ze stwierdzeniem, że warunki w nim panujące uzasadniają stosowanie tego
terminu. Tym mianem określają go byli więźniowie w opublikowanych relacjach.
Natomiast według Józefa Marszałka właściwy charakter obozu oddawała
nie nazwa, ale praca uwięzionych, warunki egzystencji oraz reżim obozowy.
W przyjętej przez niego typologii istniały cztery grupy obozów: zwykłe, pracy
przymusowej, karne i o reżimie koncentracyjnym3. Nazwą „obóz koncentracyjny”
określa się miejsca specjalnie przystosowane do przetrzymywania określonych
grup więźniów, którzy z różnych względów zostali uznani za niebezpiecznych
bądź szkodliwych czy też nieprzydatnych. Najczęściej mamy tu na myśli
osoby, które – z racji przynależności narodowej lub rasowej – stanowiły potencjalne
zagrożenie dla państwa, z reguły totalitarnego lub monocentrycznego.
Szeroka definicja nazistowskiego (hitlerowskiego) obozu koncentracyjnego
obejmuje różne jego typy. W jej ramach mieszczą się obozy zarówno pracy
przymusowej, przesiedleńcze (przejściowe), jak i zagłady. Kluczowe znaczenie
ma rozpoznanie spełnianej funkcji. Celem obozów koncentracyjnych było
gromadzenie więźniów w zamkniętym miejscu i skuteczne wykluczenie ich
z życia społecznego4. Niemiecki obóz Soldau w Działdowie funkcjonujący
w różnych strukturach i pod różnymi nazwami formalnymi, podczas niemieckiej
okupacji (1939-1945) pod pewnym względem był miejscem „wyjątkowym”.
Stał się poligonem doświadczalnym eksterminacji Polaków na masową skalę.
Jako obóz przejściowy (…) pełnił (…) funkcję „utajonego ośrodka, obozu śmierci”
na obywatelach polskich.

16 WRZEŚNIA 1947 R., DZIAŁDOWO – PROTOKÓŁ PRZESŁUCHANIA ŚWIADKA
MAKSYMA ZEMBRZUSKIEGO

Jesienią 1945 r. jako wójt gminy Filice, zbierałem wiadomości odnośnie miejsc
masowych egzekucji więźniów obozu w Działdowie. Zebrałem, relacje od mieszkańców
wsi Komorniki: Zawieruchy Leona, Krajewskiej Klary i Rozalii, Judyckiego.
Na podstawie relacji ustaliłem co następuje: począwszy od lutego 1940 r. do czerwca
1940 r. na górze Komorniki lasku stanowiącym własność Bieleckiej, Brandta
i innych, Niemcy z Selbstschutzu z Działdowa i pracownicy obozu w Działdowie
dokonywali masowych egzekucji więźniów obozu dowożonych samochodami
z obozu. Od czerwca 1940 r. do września 1944 r. egzekucje na terenie lasu
w Komornikach odbywały się rzadko. Większe transporty egzekucyjne kierowano
do lasu Białuckiego. Do lasu Komornickiego przywożono odtąd przeważnie
zwłoki osób zmarłych w obozie, lub tam na miejscu zamordowanych samochodem
i saniami. W tej chwili w lesie w Komornikach ekshumacja grobów nie
przeprowadzana. Jednakże na podstawie zeznań mieszkańców Komorniki oraz
ze względu na wygląd terenu (zapadnięty grunt ciemnozielonej trawy) miejsca
grobów w przybliżeniu można ustalić. Jeden z grobów ma prawdopodobnie 40 m
długości, 4 m szerokości. Na podstawie zewnętrznego wyglądu terenu oraz relacji
mieszkańców Komorniki, przypuszczam iż w lesie w Komornikach pochowanych
jest około 10.000 zwłok. Daty poszczególnych egzekucji nie są ustalone.
Lasek Komornicki ma obszar do 5 ha. Mogiły wszystkie są maskowane, porosłe
trawą, na niektórych posadzone są krzaki. Na podstawie relacji ustaliłem,
iż więźniów z obozu w Działdowie dowoziły na miejsce egzekucji trzy samochody
ciężarowe, pomalowane na kolor czarny. Samochody te wszyscy znali
jako samochody obozu w Działdowie. W późniejszym okresie zwożono zwłoki
także sanami lub furami.


Źródło:
Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej Główna Komisja
Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce, Akta ws. zbrodni popełnionych
w obozie przejściowym w Działdowie, sygn. IPN GK 162/852, s. 50-51.

Opracował: Andrzej Rutecki

Napisz do nas