Martyrologium (I)

27 kwi

Martyrologium polskiego duchowieństwa katolickiego pod niemiecką okupacją 1939-1945 (I)

„Gdy się spełni cud, że wyjdziecie stąd żywi, piszcie i mówcie o tym, co oni z nami tutaj robili!”
                                                                                   ks. Leon Stępniak

29 kwietnia obchodzimy Dzień Męczeństwa Duchowieństwa Polskiego
w czasie II wojny światowej
ustanowiony przez Episkopat Polski w 2002 r. Będzie kontynuacją corocznego dziękczynienia księży w rocznicę wyzwolenia więźniów z niemieckiego obozu koncentracyjnego Dachau w Bawarii przez niewielki oddział żołnierzy amerykańskich 7 armii gen. Pattona. Tego dnia-29 kwietnia 1945 r. ok. 33 tys. ludzi uwięzionych za drutami obozowymi zostało uratowanych. Trzeba przyznać, że dla wielu kapłanów i więźniów było to w jakiś sposób cudowne wyzwolenie. Kapłani cud wyzwolenia przypisywali wstawiennictwu św. Józefa, bowiem 22 kwietnia 1945r. podczas Mszy Św.  w kaplicy księży niemieckich w bloku 27, złożyli „Akt oddania w opiekę św. Józefa Kaliskiego”. Była to modlitwa o ocalenie. Dlaczego tak myśleli i w to wierzyli? 14 kwietnia 1945 r. Heinrich Himmler wydał rozkaz zniszczenia obozu w Dachau. Na likwidację wybrano 29 kwietnia (niedziela) 1945 r. O godzinie 21:00 więźniowie mieli być wymordowani, a obóz spalony. Niemcom nie udało się zatrzeć śladów zbrodni z KL Dachau. Obóz został wyzwolony 29 kwietnia o godz. 17:25. Żołnierze amerykańscy zobaczyli białą flagę wywieszoną przez wystraszonych esesmanów, a nie przez więźniów, tak jak to było w obozie w Buchenwaldzie. Ks. Leon Stępniak (1913-2013)-więzień obozów koncentracyjnych Dachau (nr obozowy 22 036) i Mauthausen-Gusen wspominał, że tego dnia była piękna, słoneczna niedziela, „modliliśmy się, kiedy nagle usłyszeliśmy odgłosy niewielkiej, jak się okazało, grupy nadchodzących żołnierzy amerykańskich.”

KL Dachau

Symbolem męczeństwa polskiego duchowieństwa w latach 1939–1945 jest niemiecki obóz koncentracyjny Dachau pod Monachium, do którego zesłano łącznie 2794 zakonników, diakonów, księży i biskupów katolickich. 1773 duchownych pochodziło z Polski. Pamiętać należy w tym dniu o wszystkich osobach duchownych zamęczonych przez niemieckiego okupanta, we wszystkich niemieckich obozach, więzieniach i innych miejscach. Najwięcej jednak duchownych było więzionych w niemieckim obozie koncentracyjnym w Dachau.

„(…) Co trzeci zamordowany był Polakiem. Co drugi z więzionych tu księży polskich złożył ofiarę życia. Ich Świętą Pamięć czczą księża polscy – współwięźniowie.”

Taki napis widnieje na tablicy pamiątkowej znajdującej się na terenie byłego niemieckiego obozu koncentracyjnego Dachau, przy zewnętrznej stronie Kaplicy Śmiertelnego Lęku Pana Jezusa. Większa część kapłanów, którzy ponieśli męczeńską śmierć w obozach koncentracyjnych to niewątpliwie bohaterowie. Oddali swoje życie za wiarę i Ojczyznę, do końca swoich ziemskich dni byli wierni Bogu.

Słusznie stwierdza ks. Stefan Biskupski – więzień obozów koncentracyjnych Sachsenhausen i Dachau (nr obozowy 22 827) – że są to również męczennicy i bohaterowie wiary:

„Bohaterom swoim naród stawia pomniki. Kościół bohaterów swoich wynosi na ołtarze. W obronie przeto ideałów narodowych polegli ci, których pamięć czcimy dzisiaj, ale polegli także w obronie wiary głoszonej przez Kościół katolicki, który w Polsce jest nierozdzielnie związany z kulturą narodową. Są więc męczennikami wiary, za którą umierali z całą świadomością. Umierali spokojnie w przeświadczeniu, że ich świadoma ofiara nie pójdzie na marne. (…) Olbrzymia większość spośród poległych to bohaterowie wiary w najściślejszym tego słowa znaczeniu… Ich życie, czyny, myśli, ideały, które im przyświecały, męczeński pobyt w niemieckich więzieniach i obozach koncentracyjnych trzeba dać poznać najszerszym warstwom naszego społeczeństwa (…).”

KL Dachau

            Początkiem funkcjonowania niemieckich obozów koncentracyjnych nie był wrzesień 1939 r.-wybuch II wojny światowej.  Obozy koncentracyjne są związane z reżimem III Rzeszy Niemieckiej od początku jej istnienia. Pierwszy powstał  22 marca 1933 r. w Dachau w Bawarii kilkanaście kilometrów od Monachium. Powstanie tego obozu wiąże się z aktem prawnym (dekretem podpisanym przez prezydenta Paula von Hindenburga z dnia 28 lutego 1933 r.), który został przyjęty przez ówczesne władze niemieckie – tj. „Rozporządzenie o ochronie narodu i państwa”. Ten akt prawny umożliwiał zawieszenie czasowe podstawowych praw konstytucyjnych, w tym wolności osobistych niemieckich obywateli na czas nieokreślony.

Niemiecki koncentracyjny obóz Dachau był najstarszym obozem założonym przez Niemców, traktowany przez nich jako wzorcowy tzw.  Musterlager. W latach niemieckiej okupacji był głównym ośrodkiem eksterminacji duchowieństwa. W Dachau karano księży za najdrobniejsze przewinienia. Trzymano się zasady „Juden und Pfaffen müssen verrecken!”(Żydzi i klechy muszą wyzdychać). Podczas terroru II wojny światowej okupant niemiecki walczył z polskością i Kościołem katolickim. Ponad 4,5 tys. polskich duchownych było więzionych w niemieckich więzieniach i obozach zagłady, śmierci, koncentracyjnych.

Na żelaznej, ciężkiej bramie był umieszczony napis: „Arbeit macht frei” (praca czyni wolnymi lub praca daje wolność). Natomiast za bramą obozu, w przedsionku piekła – widniał drugi duży napis o szyderczej treści: „Jest droga do wolności, jej drogowskazy brzmią: Posłuszeństwo-Pilność-Uczciwość-Porządek-Czystość-Trzeźwość-Prawdomówność-Ofiarność oraz miłość Ojczyzny”. Słowa te zostały umieszczone w wielu obozach na różnych tablicach, dachach i ścianach, aby więźniowie mogli je czytać. Wypowiedział je Heinrich Himmler podczas przemówienia radiowego 29 stycznia 1939 r. z okazji Dnia Policji Niemieckiej, zapewniając słuchaczy o tym, że warunki panujące w „surowych, ale sprawiedliwych” obozach koncentracyjnych są „przyzwoite”.

Ks. kard. Adam Kozłowiecki – więzień KL Dachau (nr obozowy 22 187) po latach w swoich wspomnieniach tak mówi o swoim pobycie w obozie:

„Gdybym nie wierzył w istnienie szatana, Niemcy przekonaliby mnie o jego istnieniu. To zło dla zła, ta nienawiść dla nienawiści, ta przemoc pełna okrucieństwa, pogardy, kłamstwa i obłudy. Tutaj (w Dachau) wszyscy, kapo, oficerowie, dosłownie wszyscy biją i kopią jeszcze człowieka, który już upadł pod ich ciosami… ta skłonność do zadawania bólu i upokorzenia. A przecież nie zdarzyło mi się nigdy widzieć w Polsce podobnego traktowania ludzi przez ludzi.”

W KL Dachau uwięziono 2790 księży z podbitych przez Niemcy krajów Europy, w tym 1778 polskich duchownych. Śmierć poniosło 868 polskich duchownych.

Za wiarę i Ojczyznę

Kapłani więźniowie obozów koncentracyjnych byli wierni Bogu i Ojczyźnie. Wśród takich kapłanów warto wspomnieć bł. ks. Stefana Wincentego Frelichowskiego, który zarażony tyfusem umiera śmiercią męczeńską w KL Dachau 23 lutego 1945 r. Przebywając wśród chorych, niósł im pomoc, leczył duszę i ciało, spowiadał. Kard. Kozłowiecki w swoim pamiętniku zapisał pod datą 23.02.1945 r.:

Zmarł na tyfus ks. Stefan Frelichowski z diecezji chełmińskiej, lat 32. Kapłan idealny, zmarł jako ofiara gorliwości duszpasterskiej. Nie zważając na niebezpieczeństwo zarażenia się, chodził nielegalnymi drogami na blok tyfuśników, aby nieść im pociechę religijną i ratować dusze. Zaraził się wkrótce sam i padł jako męczennik swego kapłańskiego obowiązku.”

Nie można zapomnieć o Mistrzu Męczenników bł. biskupie Michalu Kozalu sufraganie włocławskim. Pomimo zabiegów Stolicy Apostolskiej trafił do KL Dachau (nr obozowy 24 544). Czując zbliżający się koniec ziemskiego życia, powiedział do księży na bloku: „Odchodzę, bo nie jestem już wam potrzebny”. Zmarł 26 stycznia 1943 r. Kard. Kozłowiecki określił pobyt w obozie i męczeńską śmierć bp. Kozala słowami: „Wielki charakter. Prawdziwy biskup! Dobry człowiek!”

Przypomnijmy jeszcze dwóch kapłanów z ziemi działdowskiej (ówczesna diecezja chełmińska). Ks. dr Jan Łubieński – proboszcz parafii św. Wojciecha w Działdowie. Aresztowany jesienią 1939 roku, został osadzony w obozie Soldau w Działdowie, następnie został wywieziony do niemieckiego obozu koncentracyjnego Stutthof, Sachsenhausen. 14 grudnia 1940 roku wywieziony do KL Dachau, otrzymał numer obozowy — 22 434. Ks. Łubieński zmarł 18 grudnia 1940 roku — nie wytrzymał gehenny obozowej. Ciało skremowano w krematorium na terenie Dachau.

Drugim działdowskim kapłanem był ks. Alfred Skowroński-wikariusz parafii św. Wojciecha
(1 września 1938 r. – 30 czerwca 1939 r.). W dokumentach z KL Dachau jako miejsce aresztowania wpisano Chojnice. Do obozu w Dachau trafił 14 grudnia 1940 r., otrzymał numer obozowy 22 340. Został skierowany do bloku nr 5 (izba 1). W okresie tak zwanych przywilejów, od wiosny do 18 września 1940r., w kaplicy urządzonej w bloku 26, bloku księży niemieckich, z polskimi duchownymi uczestniczył we Mszy św. Zmarł w obozie Dachau 15 stycznia 1942 r., o godz. 9.45. W dokumentach obozowych zapisano, że „na niewydolność serca i krążenia” (stała przyczyna śmierci). Zgon stwierdził dyżurny lekarz Muthig. Ks. Alfred Skowroński po skremowaniu zwłok w Kościele Ostfriedhof przy St. Marti Plattz 41 w Monachium, został pochowany w imiennej urnie na cmentarzu miejskim w Monachium Perlacher Forst, przy Stadelheimer Strasse 24, w „Gaju Pamięci” w kwaterze cmentarza nr 178, urna z prochami to Arte der Urne Nr K-1923.

Przez Działdowo do Dachau

Trzeba w tym miejscu wspomnieć niemiecki obóz Soldau, który pod względem hekatomby polskiego duchowieństwa zajmuje trzecie miejsce w niemieckiej polityce eksterminacyjnej po obozach Dachau i Auschwitz. Wielu kapłanów przeszło przez Soldau – Działdowo do innych obozów, w większości byli transportowani do KL Dachau. Wymieńmy kilku duchownych: ks. Leon Kulasiński, ks. Stefan Zielonka, kleryk Wiktor Jacewicz czy też ks. Stanisław Werenik, który był pierwszym polskim duchownym katolickim osadzonym w KL Dachau. Doczekał wyzwolenia i jako najstarszy wiekiem
i stażem obozowym 3 maja 1945 r. odprawił Mszę św. dziękczynną za cudowne ocalenie na terenie obozu.  W czasie II wojny światowej zginęło blisko 3 tys. polskich duchownych, a więc prawie 20 proc. przedwojennego duchowieństwa. Ks. kard. Karol Wojtyła 13 grudnia 1968 r., przypominając wielką ofiarę polskich księży, poniesioną w latach 1939–1945 mówił:

„[Kapłani] potwierdzili duchowo prawo Chrystusa i Kościoła w naszym narodzie. Nikt potem nie mógł i nie będzie mógł powiedzieć, że kapłani katoliccy nie uczestniczyli w losach swojego narodu, zwłaszcza złych losach (…), że w najcięższych chwilach dziejów narodu wyobcowali się. Wiemy, że procent tych, którzy ponieśli śmierć, jest właściwy. Proporcjonalny do udziału w martyrologium narodu polskiego.”

Ku przestrodze

Niemiecki obóz koncentracyjny Dachau przestał istnieć po 12 latach funkcjonowania. Był jednym z obozów koncentracyjnych i zagłady i, jak wszystkie inne, dowodem bezprzykładnego barbarzyństwa i podeptania wszelkich praw ogólnoludzkich przez niemieckich zbrodniarzy, którzy chcieli zawładnąć światem. Niech Dachau pozostanie na zawsze ostrzeżeniem. Żołnierz armii amerykańskiej William Quinn stwierdził, że

Dachau pozostanie na zawsze, jako jeden z najstraszliwszych w historii symboli barbarzyństwa. Oddziały nasze zastały tam widoki tak straszne, że aż nie do uwierzenia, okrucieństwa tak ogromne, że aż niepojęte dla normalnego umysłu. Dachau
i śmierć są synonimami”.

Andrzej Rutecki

Napisz do nas