Swastyka na czole wyryta. Ks. Kuchenbecker.

26 sie

„Dochodzenie policji stanowej wykazało, że wymienieni poniżej księża katoliccy nie zostali aresztowani ani nie przebywają w obozach odosobnienia. Poszukiwania dotyczące ich miejsca pobytu nie przyniosły rezultatów”. W takim tonie Gestapo w Gdańsku odpowiedziało na pismo biskupa gdańskiego, który dopytywał o los duchownych z diecezji chełmińskiej.

Pismo Gestapo w Gdańsku do biskupa gdańskiego ws. zaginionych księży z diecezji chełmińskiej (AIPN).
Mapa „Zbrodni Pomorskiej” (AIPN).

Wśród wymienionych nazwisk znajduje się kancelista kurii pelplińskiej, ks. Walter Schütt, oraz proboszcz parafii w Bobowie, Niemiec ks. Kuchenbecker. Dziś dobrze wiemy, jaki los spotkał tych duchownych. Zostali zamordowani przez hitlerowskiego okupanta. Zbrodnię tę w pomorskiej historiografii określamy mianem „Krwawą jesienią pelplińską”, kiedy to jesienią 1939 roku niemieccy okupanci wymordowali niemal cały skład kapituły diecezji chełmińskiej oraz profesorów pelplińskiego seminarium duchownego i słynnego Collegium Marianum. W tym roku obchodzimy 85. rocznicę tych tragicznych wydarzeń.

Swastyka na czole wyryta…

Ks. Józef Kuchenbecker. Mimo że był Niemcem, nie germanizował swoich polskich parafian. Znane jest zdarzenie, często przywoływane przez historyków, kiedy w 1919 roku odmówił parafianom zgody na śpiewanie „Boże, coś Polskę” w rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości. Jak się później okazało, jesienią 1939 roku odmówił wygłaszania kazań w języku niemieckim dla swoich polskich parafian. Wojna zastała go w Bobowie. Został aresztowany jesienią 1939 r. m.in. odmawiając zgody na pochówek volksdeutschów rzekomo zamordowanych przez Polaków, a także za spowiadanie w języku polskim. 14 października 1939 roku, po godzinie 5:00, księża zostali osadzeni w więzieniu w Starogardzie. Wśród nich był ks. Kuchenbecker. Jeden ze świadków tamtych wydarzeń, Jan Matuszewski, relacjonował, jak Niemcy siłą wprowadzali do budynku starogardzkiego sądu księży J. Kuchenbeckera, B. Gordona i F. Baumgarta. Duchowni zostali poddani brutalnej rewizji osobistej, a ich twarze były całe we krwi. Ks. Kuchenbeckerowi wycięto mu nożem swastykę. Krew spływała obficie po jego oczach i wargach, plamiąc ubranie. Został zamordowany w Lesie Szpęgawskim 16 października 1939 roku podczas zbiorowej egzekucji.

Jeden ze świadków zeznał po wojnie, że widząc, co dzieje się z księżmi, zapytał jednego z Niemców, gdzie będą transportować duchownych. Ten odpowiedział bez wahania: „Wywożą ich do lasu, 3 metry w głąb ziemi…”.

Oddajmy jeszcze głos ks. Staszykowi, świadkowi tamtych wydarzeń: „Wśród nas, trzydziestu, byli również dwaj kapłani Niemcy: ks. Józef Kuchenbecker, proboszcz z Bobowa i ks. Kazimierz Schliep. Po chwili nadeszła kolej ks. Kuchenbeckera. Wchodzi. Zza drzwi dochodzi głośna rozmowa. Słychać, że kapłan ostro gromi swoich współplemieńców!… Ten, przeto ks. Kuchenbecker nie zamierzał tak łatwo zrezygnować z życia, jak reszta Polaków – kapłanów, którzy w tej chwili szeptali swoje ostatnie pacierze na ziemi. Po chwili jednak za drzwiami słychać krzyki, rzężenie i jęki. Wychodzi ks. Kuchenbecker, lecz jakże zmieniony. Swastyka na czole wyryta… Krew spływa obficie po jego oczach i wargach, plamiąc ubranie. Ponieważ z powodu masakry nie może unieść rąk, by zetrzeć krew z oczu, posuwa się, jakby po omacku, ku naszym szeregom, dmuchając, by usunąć krew zalewającą mu oczy i twarz…”

Odnaleziono zbiorową mogiłę ofiar zbrodni niemieckich dokonanych w pierwszych miesiącach II wojny światowej w Lesie Szpęgawskim, zdjęcie IPN, 2023.
Napisz do nas