Nawet w Dachau mówiono,

28 maj

że zmarł męczennik.

«Nawet w Dachau po zgonie arcybiskupa Nowowiejskiego mówiono, że zmarł męczennik.»

Kolejna 83. rocznica śmierci biskupa płockiego Antoniego Juliana Nowowiejskiego skłania do głębszej refleksji nad niezatartym śladem, jaki pozostawił w dziejach Kościoła i Polski. Arcybiskup – Męczennik jest również świadkiem prawdy i wiary. Prawdę głosił, a wiarę wyznawał, dlatego w czasie okupacji, był niewygodnym dla hitlerowskich władz. Jak to zostało określone w piśmie Gestapo w Płocku do Ministra Rzeszy ds. Kościelnych, „że polityczna postawa abp. Nowowiejskiego, jak również Wetmańskiego, pozostała zawsze ta sama, tj. ujawniona już w czasie wojny światowej, wrogość przeciwko wszystkiemu, co niemieckie”.

W ramach niemieckich działań represyjnych wymierzonych w szeroko rozumianą polską inteligencję dochodziło do licznych aresztowań duchownych ze wszystkich ówcześnie diecezji. Okupacyjne władze niemieckie były świadome tego, że rola Kościoła katolickiego jest ściśle powiązana w dziejach narodu i państwa polskiego, a kapłani odgrywają znaczącą rolę, mają autorytet i odpowiednią pozycję w społeczeństwie polskim. Eksterminacja polskiego duchowieństwa katolickiego była realizowana poprzez natychmiastową fizyczną likwidację, działania represyjne oraz umieszczanie duchownych w obozach koncentracyjnych.

Arcybiskup Nowowiejski wraz z biskupem Wetmański zostali osadzeni w niemieckim obozie Soldau w Działdowie, który był „utajonym ośrodkiem zagłady” dla polskich elit politycznych. Słusznie stwierdził śp. kan. Marian Ofiara (1962-2022; kustosz Sanktuarium Błogosławionych Męczenników Działdowskich, jeden z nielicznych badaczy historii ofiar obozu Soldau, który dbał i szerzył pamięć o polskich księżach zamordowanych w Działdowie), że „niemiecki obóz Soldau to miejsce, w którym okupant niemiecki walczył z polskością i Kościołem Katolickim”.

W Lager Soldau nieograniczona władza załogi obozowej bez jakiejkolwiek odpowiedzialności, w większości przypadków prowadziła do okrutnego znęcania się nad więźniami, szczególnie nad duchownymi. Nad Arcybiskupem Antonim Julianem Nowowiejskim znęcano się w wyjątkowo bestialski sposób. Za odmowę wyrzeczenia się wiary i podeptania Krzyża Arcybiskup został brutalnie pobity, torturowany, w pomieszczeniu obozowym, w którym niemieccy zbrodniarze znęcali się nad więźniami. Nie uległ, nie wyrzekł się wiary i nie podeptał Krzyża, nie złamał się. Arcybiskup został zamęczony prawdopodobnie 28 maja 1941 r. Zgon Arcybiskupa władze niemieckie długo trzymały w tajemnicy. Dopiero w „Osservatore Romano” z dnia 8 listopada 1941 r., nr 261, podana została krótka wiadomość o zgonie Arcybiskupa Antoniego Juliana Nowowiejskiego, Biskupa Płockiego w Działdowie.

Ks. Marian Żebrowski (wikariusz parafii w Gąbinie, diecezja płocka; więzień Dachau), na prośbę ks. Wacława Jezuska spisał relację (27 października 1977 r.) o reakcji księży w Dachau na wiadomość o uwięzieniu i śmierci arcybiskupa Nowowiejskiego. Oddajmy mu głos:

Podczas drugiej wojny światowej przebywałem w dwóch niemieckich obozach koncentracyjnych: Sachsenhausen i Dachau. Zarówno w jednym, jak i w drugim obozie prawie wszyscy księża wiedzieli o tragicznym losie ks. Arcybiskupa A. J. Nowowiejskiego. I to nie tylko księża płoccy, nie tylko księża polscy, ale nawet księża innych narodowości. O biskupie płockim wszyscy księża wyrażali się z wielką czcią i podziwem. Ordynariusz płocki internowany ze swoim biskupem sufraganem Leonem Wetmański i kapelanem Adamem Zaleskim w Słupnie był dla nas wszystkim znakiem, symbolem odwagi, męstwa, największego poświęcenia dla sprawy Bożej. «Dobry pasterz życie swoje oddaje za owce swoje». Jeśli ktoś z nas, przedstawiając się nieznanemu księdzu, powiedział, że pochodzi z diecezji płockiej, to zaraz usłyszał pytanie: «a co się dzieje obecnie z waszym biskupem?» Na wiosnę 1942 r. ks. Wincenty Chabowski przywieziony z obozu w Działdowie do Dachau przywiózł wiadomość o śmierci ks. biskupa Nowowiejskiego. Wiadomość ta wywoływała wstrząsające wrażenie wśród księży. Mówiono, że zmarł biskup męczennik.

Napisz do nas